oaxaca









Do Oaxaca z Palenque jest ponad 1000 km. By pokonać ten dystans kierowca autobusu musi przygotować się na 15 godz. jazdy i to bez zmiennika. Wyjeżdżamy wieczorem i po paru godzinach oglądania durnych filmow wojsko robi nam przerywnik. Wchodzą do autobusu z bronią i z jakimś wykrywaczem, mówiąc że szukają materiałów wybuchowych. Musimy wysiadać bo będą przeszukiwać bagaże. Omijają nasze plecaki, wybebeszając tylko walizki miejscowych. Hm... Nic nie znaleźli, wiec możemy jechać dalej. Po drodze mamy jeszcze kilka punktów kontrolnych, ale już bez wysiadki. Nad ranem słońce zaczyna oświetlać skaliste wzgórza porośnięte kilkumetrowej wielkości kaktusami. Widok jest bajeczny... Pojawiają się też poletka z agawą i przydrożne knajpy oferujące mescal.
W mieście trafiamy na manifestacje. Cała ulica tonie w czerwieni flag z sierpem i młotem. Niektórzy z maszerujących są uzbrojeni w pałki i maczety. Wcześniej dochodziło w mieście do zamieszek, wojsko "pomagało" pacyfikować demonstracje, ludzie ginęli od kul... Stan Oaxaca, podobnie jak Chiapas to punkt zapalny na mapie Meksyku. Od wielu lat trwa walka o poprawę sytuacji najuboższej warstwy społeczeństwa w tych miejscach. Walka o poprawę sytuacji indian, chłopów, robotników. Do strajków przyłączają się także nauczyciele zrzeszeni w Zgromadzeniu Ludowym Mieszkańców Oaxaca (APPO), będący niekiedy także inicjatorami manifestacji jak w 2006 roku.





Komentarze